994Przechodziłem ostatnio koło sklepu handlującego głównie Meridą. Firmą, do której mam sentyment. Pamiętam, jak będąc młodzianem wiosen niewielu…ach jak to brzmi w wieku 26 lat…w rodzinnym mieście eMka była synonimem roweru najwyższej próby. A jak wygląda to obecnie?

Mateusz Nabiałczyk

Po pierwsze Merida zdecydowanie odpuściła 29” na rzecz pośrednich 27,5”. Dobrze to, czy źle? Dla mnie zdecydowanie na minus, bo mam dość wzrostu, by cieszyć się samymi zaletami 29era, ale mimowolne obserwacje wskazują na to, że większość z nas mierzy jakieś 170-180cm wzrostu. Krótko mówiąc, szersza grupa docelowa, a o to chodzi w biznesie.

Co ostało się w jedynym słusznym rozmiarze?

Fulle One-Twenty i Ninety-Six oraz sztywne Big Nine. Warto podkreślić, że modele z pełnym zawieszeniem mają dopasowany rozmiar koła do ramy. I tak mniejsze rozmiary mają 27,5”, natomiast od M (w przypadku bardziej ściganckich sztuk) 29”. Jest to godne pochwały, a sam moment przejścia na większą gumkę sugeruje, iż producent wychodzi z założenia, że im poważniejsze ściganie, a mniej turystyki, tym bardziej nadaje się 29er.

 

120Turystyczno-maratonowy Łan-tłenti prezentuje się nad wyraz klasycznie, choć mamy tu wszystkie standardy typu puszczone w ramie przewody, sztywne osie czy też przykręcaną bezpośrednio do ramy przerzutkę przednią. Ten fakt cieszy szczególnie.

Geometria bardzo przyzwoita. Uniknięto jakichkolwiek błędów, na rowerze z pewnością przyjemnie będą mijać kolejne kilometry. Możliwość wyboru rozmiaru koła w rozmiarach M i L jest zachwycająca, natomiast nie pogniewałbym się, gdyby górne rury były jeszcze nieco dłuższe. Obecnie są na granicy akceptacji, ale z racji obniżonego przekroku ujdą.

Ceny takie sobie – za 11 990 otrzymujemy topową aluminiową sztukę z opuszczaną sztycą, Foxami (przód 34mm) i srama GX. Tańsze warianty wydają się być mniej opłacalne.

Dla bardziej wyścigowej klienteli przygotowano Najti-Siksa, który legitymuje się skokiem 100mm. Bardzo ciekawa i lekka konstrukcja. Ceny najwyższych specyfikacji z jednej strony paraliżują, z drugiej śmieszą, bo jak inaczej skomentować 44 990 PLN za ważący 10,2kg rower w momencie, gdy możemy mieć wersję TEAM za 10 000 mniej i to o 100 gram lżejszą?

997

Niemniej dalej są to niebotyczne pieniądze i tak naprawdę o opłacalności zakupu mówimy w przypadku wersji 6000 (TEAM Replica), gdzie za 12 990 otrzymujemy karbonową ramę, Rebę i Monarcha sterowane manetką i grupę GX o łącznej masie 11,7kg. Wyższe wersje to istna głupota.

96

Jest tylko jeszcze jeden, dość istotny problem – rama jest bardzo krótka.